żołnierz polskiego pułku gwardii napoleońskiej
Przedmowa generała Chlapowskiego 77 szwadrony przeciw lansjerom idragonom. Następne, zaraz potem, przeciw re gularnej linii Kozaków, już wspólnie z pozostałym
Regiment Gwardii Pieszej Koronnej przetrwał powstanie i w uszczuplonym składzie dotrwał do 25 października 1795 roku, czyli do końca I Rzeczypospolitej [9] . Liczebność gwardii pieszej koronnej w 1792 roku wynosiła 2057 osób, w marcu 1794 roku 1041, w maju 842, a we wrześniu 1048 żołnierzy [10] .
formację konnej kawalerii utworzono w składzie Wojska Polskiego w Związku Radzieckim – była to 1 Warszawska Samodzielna Brygada Kawalerii. To ułani jej 3 Pułku wykonali 1 marca 1945 roku pod Borujskiem ostatnią ułańską szarżę. Ułani zniknęli ze składu Wojska Polskiego wraz z rozformowaniem tej brygady w 1947 roku. Opracował
Armia Polska we Francji, zwana również Armią Hallera i Błękitną Armią (ze względu na kolor mundurów jej żołnierzy), była formacją, która walnie przyczyniła się do obrony odzyskanej niepodległości i wytyczenia granic Rzeczypospolitej.
Oficer 2 Pułku Ułanów na akwareli Bronisława Gembarzewskiego Ułan 2 p.uł. w czasie powstania listopadowego 2 Pułk Ułanów Królestwa Kongresowego, parada z okazji święta 3 maja w Łazienkach Tradycje pułku w II RP kontynuował 2 Pułk Ułanów Grochowskich. 2 Pułk Ułanów – oddział jazdy Wojska Polskiego Królestwa Kongresowego.
Süddeutsche Zeitung Bekanntschaften Er Sucht Sie. Okazałem się człowiekiem małej wiary. Nie wierzyłem w zapewnienia wydawcy, że jeszcze w tym roku, w którym ukazał się nowy tom w serii albumów o wojsku polskim początku XIX wieku, o legii nadwiślańskiej i pułku lansjerów nadwiślańskich, ukaże się z dawna oczekiwany przez czytelników album poświęcony polskim oddziałom gwardii napoleońskiej. A jednak, w dwusetną rocznicę bitwy pod Somosierrą, doczekaliśmy się nowej książki o bohaterach tego najbarwniejszego chyba zwycięstwa polskiej kawalerii. Nie oszukujmy się, że ten album ma innych bohaterów "nad szwoleżery Kozietulskiego". Z całym szacunkiem dla dokonań 3 (litewskiego) pułku szwoleżerów-lansjerów, 3 pułku eklererów gwardii, kompanii (bo taka była rzeczywista siła oddziału) Tatarów czy też nieszczęsnego polskiego batalionu grenadierów gwardii- te jednostki świeciły jedynie (i krótko) blaskiem chwały odbitym od promienistych szwoleżerów będących najbliżej jego źródła- Napoleona. Znajduje to odzwierciedlenie w albumie, zarówno w jego warstwie tekstowej, jak i w ilustracjach. Najwięcej uwagi poświęcono polskim lekkokonnym, inne formacje pokazano i opisano w stopniu mniej więcej proporcjonalnym do ich udziału w wojnach napoleońskich. Ta dysproporcja jest zrozumiała, jeśli weźmiemy pod uwagę, że 1 pułk szwoleżerów, a po 1809 r. 1 pułk szwoleżerów-lansjerów, istniał od 1807 do 1815 roku. Po powrocie do kraju w 1814 r. niemal wszystkich, z wyjątkiem szwadronu ochotników towarzyszącemu Napoleonowi na Elbie, a później w kampanii 1815 r. Inne oddziały o których mowa w tej pracy, miały charakter efemeryczny, tj. przez większy czas swego istnienia formowały się (3 pułk eklererów gwardii) bądź zostały rozbite (3 pułk szwoleżerów poniósł klęskę pod Słonimem w 1812 r., batalion grenadierów na skutek strat i dezercji po bitwie pod Lipskiem w 1813 r.). Album dzieli się na dwie części: pierwszą-opisową, której autorem jest znany miłośnikom epoki historyk UMK w Toruniu i OSEN w Pułtusku, specjalizujący się w epoce napoleońskiej, doktor Andrzej Nieuważny. Jest on również autorem trójjęzycznych objaśnień i opisów do ilustracji Ryszarda Morawskiego, artysty malarza i autora ilustracji również w poprzednich tomach serii. O ile część albumowa, tj. ilustracje pana Morawskiego stanowią dla miłośnika epoki ucztę dla oka (do czego już nas artysta przyzwyczaił), to część opisowa jest prawdziwą ucztą duchową dla stęsknionego za dobrą książką historyczną czytelnika. To już nie tylko rzetelność przekazu, uczciwe rzemiosło słowa poparte specjalistyczną wiedzą. Książka napisana jest z polotem i humorem- autor potrafi świetnie wyczuć gust i upodobania czytelnika. Umiejętnie korzysta ze źródeł z epoki by czytelnik dosłownie miał wrażenie, że od początku kroczy ramie w ramię z panami szwoleżerami- od przybycia Napoleona do Poznania i idei by utworzyć taki pułk, poprzez intrygi, życie salonowe, bale. Cytaty ze wspomnień, ówczesnej prasy oraz korespondencji wiodą nas przez życie ówczesnej elity. Poznajemy Wincentego Krasińskiego, późniejszego dowódcę pułku, jego znajomych z którym wstąpi do pułku i będzie go organizował, przed oczyma stają nam te same dylematy, np. problemy ze skompletowaniem munduru, ekwipunku. Mówimy i czujemy w języku polskim z pocz. XIX wieku, języku ulotnej poezji i pieśni patriotycznej przytaczanej przez autora. Jesteśmy w stajni i na musztrze, maszerujemy konno i pieszo, dopóki można tańczymy na balach. Potem już tylko monotonia służby, ale pamiętajmy-jesteśmy gwardią- inne oddziały mogą nam takiej monotonii pozazdrościć. Szczególne miejsce w tej pracy przypada bitwie pod Somosierrą. Autor sumuje dotychczasowe ustalenia w kwestiach spornych (dotyczących np. ustawienia oraz ilości dział, munduru szwoleżerów podczas szarży i jej przebiegu) oraz występuje śmiało z własnymi hipotezami. Nie ukrywa przy tym, że pod wieloma względami pozostaniemy bez jednoznacznej odpowiedzi. Głównie ze względu na brak źródeł bądź ich zróżnicowaną wiarygodność - niektóre relacje spisywane były po latach, sami uczestnicy także ze względu na charakter zdarzenia, które trwało kilka minut, często nie potrafili opisać precyzyjnie szarży. Poza tym, przez lata wokół zdarzenia narosła legenda. Andrzej Nieuważny świetnie potrafi ukazać stan wiedzy współczesnej historii na temat tego doniosłego zdarzenia w historii pułku. W części opisowej znaleźć można ponadto wiele informacji niezbędnych współczesnym rekonstruktorom formacji po to by lepiej oddać nie tylko wygląd zewnętrzny, ale i duch formacji. Zdumiewa kompletność opisu: od spraw życia codziennego, służby szwoleżera i obowiązków podoficerów i oficerów, po rachunkowość i finanse pułku, uzbrojenie, ubiór, ekwipunek, dobór koni i ich pielęgnacja, koszary i stajnie szwoleżerów. Opis jest bardzo szczegółowy. Podobnie jest w przypadku opisu innych polskich formacji gwardyjskich, na ile było to możliwe, ze względu na dysproporcję w dostępnych źródłach na ich temat w porównaniu choćby do ilości pamiętników jakie po sobie pozostawili szwoleżerowie. Jestem pod głębokim wrażeniem wykonanej pracy i nie spotkałem się dotychczas z lepszą monografią na temat polskich jednostek gwardyjskich u boku Napoleona. Widać tutaj pasję i efekt wieloletniej pracy autora. W odniesieniu do rysunków pana Morawskiego mogę tylko powiedzieć, że dystansuje on, w mojej opinii, niemieckiego rysownika Knöttla, specjalizującego się w rysunkach mundurów z epoki. O wiele bardziej odpowiada mi spokojny, dokładny styl malarstwa pana Morawskiego, jego dbałość o detale i pieczołowitość. Sylwetki koni z naprężonymi muskułami wyglądają jakby za chwile miały wyskoczyć z kart albumu. Ilustracje w tym albumie prezentują się o wiele korzystniej niż np. komputerowe schematy ubiorcze w serii historie et collection, którą skądinąd również lubię. Obaj autorzy albumu, choć na różnych płaszczyznach (tekstu i rysunku), mówią unisono, jednym głosem, a jest to głos wyjątkowo piękny i donośny. Przekaz z monografii o polskich jednostkach gwardii Napoleona jest wzmocniony przez ilustracje. Dodatkowo, w części opisowej występują misternie wykonane jednokolorowe, srebrne ilustracje. Ostatnią z nich, największą, jest projekt pomnika Jana Kozietulskiego w Suwałkach. W tym miejscu należy powiedzieć o przyszłości serii. Według zapowiedzi wydawcy w przyszłym roku ukażą się dwa tomy z drugiej serii albumowej "Wojsko Księstwa Warszawskiego". Znajdzie się w nich opis polskich i litewskich pułków ułanów. W planach jest jeszcze tom o piechocie Księstwa Warszawskiego oraz zwieńczający serię "Polacy w służbie Napoleona" tom o legionach polskich. Chciałoby się, w świetle tego jak świetną pracę wykonał po raz drugi duet autorski Nieuważny - Morawski by któryś z przyszłych tomów był ich autorstwa. Być może, dzięki wydawnictwu Karabela, doczekamy się kompletnego opracowania dotyczącego polskiej broni i barwy początku XIX wieku. Już teraz mam przed sobą książkę, która może z powodzeniem współzawodniczyć z wydawnictwami obcojęzycznymi w tej dziedzinie. Oprócz trójjęzycznych opisów ilustracji o których już wspominałem, już jako standard w serii, album zawiera resumé w językach: francuskim i angielskim. Jedynym mankamentem może okazać się w przyszłości serii cena albumu, obecnie sięgająca 180 zł. Moim zdaniem jest ona jednak adekwatna do jakości i ilości tekstu i ilustracji (w tym tomie jest ich jak na razie najwięcej, to najbardziej obszerny jak dotąd tom w serii). Zakładam, jednak, że tom o jednostkach gwardyjskich jest pod tym względem wyjątkowy. Album "Wojsko Polskie w służbie Napoleona. Gwardia: szwoleżerowie, Tatarzy, eklererzy, grenadierzy" polecić mogę każdemu kto chciałby dowiedzieć się czegoś więcej na temat szwoleżerów gwardii, bitwy pod Somosierrą. Szczególnie ucieszy on miłośników historii i epoki oraz rekonstruktorów kawalerii XIX wieku.
Informacja o cookies Strona korzysta z plików cookies w celu dostarczenia Ci oferty jak najlepiej dopasowanej do Twoich oczekiwań i preferencji, jak również w celach marketingowych i analitycznych. Nasi partnerzy również mogą używać ciasteczek do profilowania i dopasowywania do Ciebie pokazywanych treści na naszych stronach oraz w reklamach. Poprzez kontynuowanie wizyty na naszej stronie wyrażasz zgodę na użycie tych ciasteczek. Więcej informacji, w tym o możliwości zmiany ustawień cookies, znajdziesz w naszej Polityce Prywatności. Strona główna Książki Publikacje akademickie Nauki humanistyczne Wojskowość, Wojny, Militaria Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy Wojny, bitwy, powstania i rewolucje Źródła do historii Pułku Polskiego Lekkokonnego Gwardii Napoleona [ 0 ocen ] Dodaj recenzję Rozwiń szczegóły » Zwiń szczegóły » Produkt niedostępny Zarezerwuj i odbierz w księgarni stacjonarnej PWN Dodaj do schowka Opis Dane szczegółowe Źródła do historii Pułku Polskiego Lekkokonnego Gwardii Napoleona Źródła do historii pułku polskiego lekkokonnego Gwardii Napoleona I to prawie 1200 stronic stanowiących prawdziwą skarbnicę wiedzy na temat jednej z najsłynniejszych formacji w dziejach wojska polskiego. Z dzieła Rembowskiego pełnymi garściami czerpali historycy i publicyści zajmujący się epoką napoleońską, by wspomnieć choćby Mariana Kujawskiego, Roberta Bieleckiego, Andrzeja Nieuważnego, czy Mariana Brandysa, który wykorzystał je przy pisaniu swego słynnego cyklu szwoleżerskiego. Ze względu jednak na wydanie Źródeł... w języku francuskim, były one dostępne wyłącznie dla niewielkiego i elitarnego grona. Dzięki inicjatywie Wydawnictwa NapoleonV, które podjęło się trudu ponownego wydania tego dzieła, tym razem w języku polskim, będą je mogli poznać również miłośnicy epoki napoleońskiej i historii wojskowości. Kategorie: Książki » Publikacje akademickie » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy » Wojny, bitwy, powstania i rewolucje Książki » Publikacje akademickie » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy Książki » Publikacje akademickie » Nauki humanistyczne » Historia » Historia Polski » Historia Polski 1795-1918 Książki » Publikacje akademickie » Nauki humanistyczne » Historia » Historia powszechna » Historia poszczególnych krajów i krain » Historia Europy » Historia Francji Książki » Literatura naukowa i popularnonaukowa » Książki naukowe Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy » Wojny, bitwy, powstania, rewolucje Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki humanistyczne » Wojskowość, Wojny, Militaria » Historia wojskowości, Wojskowi i dowódcy Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki humanistyczne » Historia » Historia Polski » Historia Polski 1795-1918 Książki » Publikacje specjalistyczne » Nauki humanistyczne » Historia » Historia powszechna » Historia poszczególnych krajów i krain » Historia Europy » Historia Francji Język wydania: polski ISBN: 9788378892335 EAN: 9788378892335 Liczba stron: 342 Wymiary: Waga: Sposób dostarczenia produktu fizycznego Sposoby i terminy dostawy: Odbiór osobisty w księgarni PWN - dostawa do 3 dni robocze InPost Paczkomaty 24/7 - dostawa 1 dzień roboczy Kurier - dostawa do 2 dni roboczych Poczta Polska (kurier pocztowy oraz odbiór osobisty w Punktach Poczta, Żabka, Orlen, Ruch) - dostawa do 2 dni roboczych ORLEN Paczka - dostawa do 2 dni roboczych Ważne informacje o wysyłce: Nie wysyłamy paczek poza granice Polski. Dostawa do części Paczkomatów InPost oraz opcja odbioru osobistego w księgarniach PWN jest realizowana po uprzednim opłaceniu zamówienia kartą lub przelewem. Całkowity czas oczekiwania na paczkę = termin wysyłki + dostawa wybranym przewoźnikiem. Podane terminy dotyczą wyłącznie dni roboczych (od poniedziałku do piątku, z wyłączeniem dni wolnych od pracy). Inne z kategorii Inne wydawcy Inni Klienci oglądali również Transformacja polska Dokumenty i analizy 1990 Drugi z zapowiedzianych czterech tomów dokumentów systematycznie zbieranych przez Stanisława Gomułkę, głównego doradcę wicepremiera i ministra finansów Leszka Balcerowicza oraz kilku kolejnych ministrów finansó... Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego Podjąłem się przekazać na piśmie roczniki dziejów Polski, a także innych ludów sąsiadujących z Polską, ogarnąwszy rzeczy dokonane zarówno w pokoju, jak i w wojnie, w tym celu, aby wskrzesić i uczcić w pamięci zakrzepłe i śpiące w ciemności popioł... Kultura języka polskiego Pierwszy od lat nowoczesny podręcznik akademicki z dziedziny kultury języka. Autorka dogłębnie i wszechstronnie omawia zagadnienia poprawności językowej z zakresu fleksji, słowotwórstwa i składni. Oprócz konkretnych rozstrzygnięć poprawnościowych cz... Kontrasty migracyjne Polski Transatlantycki wymiar polityk migracyjnych USA-UEProgramy zatrudniania i wizy jako instrument stymulowania migracji cyrkulacyjnych w Europie i USAWpływ integracji z Unią Europejską na polski rynek pracy oraz międzynarodową migracjęBa... Historia Polski 1914-1989 Najnowsza synteza dziejów Polski od czasów I wojny światowej, kiedy naród walczył o odzyskanie niepodległości po latach zaborów, aż do przemian politycznych, gospodarczych i społecznych, zapoczątkowanych w 1989 roku. Autor - wieloletni wykładowca un... Efektywność informacyjna polskiego rynku akcji W historii nauk o finansach próżno jest szukać drugiej teorii, która w równym lub większym stopniu podzieliłaby środowisko akademickie, co koncepcja efektywności informacyjnej rynków. Książka prezentuje w syntetyczny spos&oa... 49,00 zł Notatki z lekcji Historia Średniowiecze Notatki z lekcji Historia to: * nowe zmienione i poprawione wydanie popularnej serii Notatek z lekcji * cytaty historyczne * zasady pisania wypracowali z historii * reguły analizowania tekstów źródłowyc... Dlaczego chcesz zgłosić nadużycie w tej recenzji? Inny powód Spam lub reklama Język recenzji jest wulgarny Niezgodna z regulaminem Recenzja nie dotyczy danego produktu Nikt nie dodał jeszcze recenzji. Bądź pierwszy!
Studia do dziejów dawnego uzbrojenia i ubioru wojskowego, cz. XIII, red. Z. Żygulski (jun.), M. Dziewulski, Kraków 2011Maciej TrąbskiThis PaperA short summary of this paper1 Full PDF related to this paper
PIERWSZY Z POLEGŁYCHi rannych na przedpolach Lidzbarka Warmińskiego w czerwcu 1807 14. pułku dragonów napoleońskiej Wielkiej Armii. W sobotę dnia 7 czerwca 2014 godz. w Ignalinie k /Lidzbarka Warmińskiego (woj. Warmińsko-mazurskie) odbył się Uroczysty pogrzeb nieznanego francuskiego żołnierza 14 pułku Dragonów armii napoleońskiej. Uroczystość była częścią obchodów „Napoleonów Kultury – Festiwalu Kultury i Tradycji XIX wieku / VIII Bitwy pod Heilsbergiem – w Ignalinie i Lidzbarku W. odbędą się rekonstrukcje elementów wykopalisk archeologicznych (pozwolenie WUOZ w Olsztynie nr 598/2012) na przełomie sierpnia i września 2012 został odnaleziony pochówek francuskiego żołnierza 14 pułku Dragonów. Organizatorem wykopalisk był Piotr Chaciński, badania prowadziła archeolog Magda Bury, w wykopaliskach brali udział miłośnicy historii i członkowie poległ najprawdopodobniej 10 VI 1807 podczas bitwy pod Heilsbergiem, obecnie Gmina Lidzbark Warmiński. Jest to pierwszy odnaleziony po 1945 r. żołnierz napoleoński, jeden z około 4400 wszystkich poległych w Bitwie Lidzbarskiej (łączne straty obu stron wyniosły ok. 21 000 zabitych i rannych). Dragon został znaleziony dość płytko, pod niewielką warstwą ziemi, leżał twarzą w dół, z prawą ręką koło głowy, zwrócony w kierunku szańca(umocnienia ziemnego) nr 1 w Lidzbarku Warmińskim (szaniec ten leżał na E i NE od miejsca odnalezienia zwłok). Przy kompletnym szkielecie odkryto: resztki tkaniny munduru (pierwotnie ciemnozielonego), pozostałości skóry z butów i kasku, łuski okucia paska kasku, guziki od munduru (cynowe z cyfrą 14 [w kawalerii francuskiej tylko guziki dragonów były sygnowane numerami] i karbowanym otokiem charakterystycznym dla formacji dragonów [otok i nieco mniejszy rozmiar labrów oraz cyfry odróżniały je od guzików piechoty]), klamry od oporządzenia, flintpasa, pasa głównego. Znaleziono także obok niego skórzaną ładownicę. Na fragmencie skóry z kasku odszyfrowano końcówkę wyszytego napisu „…oux”, być może końcówkę nazwiska właściciela [?]. Nie miał przy sobie broni ani kasku na głowie. Znalezienie przy głowie Dragona fragmentów skóry z kasku, łusek z okucia paska kasku i skórzanych fragmentów ww. paska, może świadczyć o tym że w chwili pochówku miał kask na głowie, tylko później go utracił, np. został on wyorany podczas prac rolnych. Prawdopodobną przyczyną śmierci mogła być rana cięta zadana w głowę szablą lub pałaszem (czaszka nosi ślady cięcia).Dragoni stanowili rdzeń tzw. kawalerii liniowej, mogli walczyć zarówno konno jak i pieszo. Ich broń palną stanowiły długie karabiny podobne parametrami do karabinów piechoty, oraz para pistoletów w olstrach u siodeł. Ich broń białą stanowiły pałasze. Byli jazdą pośrednią między ciężkimi formacjami kirasjerów i karabinierów a lekkimi jednostkami huzarów, strzelców konnych (szaserów), szwoleżerów, ułanów i lansjerów czy krakusów. Ich zadanie polegało głównie na „debuszowaniu” (franc. déboucher) czyli oczyszczaniu i opanowywaniu przestrzeni przed idącymi z tyłu siłami głównymi. Ich sprawność bojowa w toku wojny lat 1806 i 1807 uległa obniżeniu wskutek dużych strat w kadrze oficerskiej i szeregowych (były to nie tylko straty bojowe, ale i wynikające z organizacji: cesarz utworzył w toku wojny nowy pułk Dragonów Cesarzowej, do którego ściągnięto wielu zdolnych oficerów i doświadczonych żołnierzy z już istniejących pułków, stany starych jednostek uzupełniono świeżymi rekrutami).Dobrą reputację dragoni odzyskali podczas walk w Hiszpanii po 1807 bitwy pod Heilsbergiem /Lidzbarkiem Warmińskim 14. pułk dragonów wchodził w skład 1. dywizji dragonów gen. dyw. Marie-Victora-Nicolasa de Fay Latour-Maubourg (stan w czerwcu 1807r. 2642 ludzi), 2. brygady gen. bryg. Ignace`a-Laurenta-Josepha-Stanislasa d`Oullenbourga (objął dowództwo brygady po awansie w kwietniu 1807 r.). 14. pułk składał się z 3 szwadronów (stan na dzień 1 kwietnia 1807 r. 475 ludzi; na dzień 15 kwietnia gotowych do walki było 25 oficerów, 386 ludzi i 439 koni na ogólny stan 772 ludzi i 570 koni), dowodził nimi płk Joseph Bouvier des Eclaz. 6 czerwca 1807 wyruszyło w pole 26 oficerów i 414 żołnierzy. Dragoni Latour-Maubourga (w tym 14. pułk ) dotarli 10 VI 1807 na pole bitwy nieco później, niż czołowe oddziały kawalerii Murata, na początku pełnili zadania pomocnicze i osłonowe, stali między Długołęką a terenem na zachód i północ od Laudy (liaison entre [division] Saint - Cyr et [division] Legrand); potem zostali skierowani w okolice Red, gdzie pozostawali także 11 czerwca. Dragoni w dniach 10 - 11 czerwca 1807 prowadzili jedynie drobne utarczki z kozakami w okolicach Red. Wg A. Martiniena, w ich trakcie poległ ppor. Roullin, ranni zostali kpt. Vaucoucourt (zm. 20 czerwca), sam dowódca płk Bouvier, por. Denni ciężko (wg „Historique…” Demie) i ppor. Guillaume. Spisy strat Martiniena obejmują niestety tylko oficerów. Historia pułkowa („Historique du 14e dragons”) podaje straty spod Heilsbergu w wysokości 12 zabitych i „wielu” rannych. Po zakończeniu bitwy, 12 czerwca, dragoni przeszli przez Lidzbark i wzięli udział (bez strat) w niewielkiej utarczce pod Samolubiem, zagarniając część wozów taborowych ustalenia tożsamości poległego można podjąć przede wszystkim w oparciu o rejestry pułkowe przechowywane w archiwum wojskowym SHAT (Sérvice Historique de l`Armée de Terre) w paryskim Vincennes i rubryki rejestrów zawierają adnotacje o przebiegu służby poszczególnych żołnierzy, w tym często informacje o okolicznościach i czasie zgonu. Przy odrobinie szczęścia można by znaleźć tam nawet rysopis danego żołnierza. Wymaga to jednak szczegółowego przewertowania akt 14. pułku dragonów, bez gwarancji sukcesu (wpisy bywają niekompletne, co prawda raczej te po 1812 r.). Być może najłatwiej byłoby dotrzeć do tych materiałów za pośrednictwem oficjalnych czynników francuskich, ewentualnie poprzez osoby wybierające się do archiwum w Vincennes w ramach badań jego śmierci i pochówku pozostają tajemnicą, jako że w miejscu odnalezienia pochowanych zwłok dragoni nie walczyli. Czyżby udał się na tyły po otrzymaniu rany w potyczce pod Redami, rana okazała się jednak zbyt poważna i zmarł z upływu krwi? Wiedząc z doświadczenia, że jednego rannego zwykło odprowadzać na tyły aż kilku zdrowych (bywało, że nawet pięciu!) , Napoleon zakazał zajmowania się rannymi przez kolegów aż do zakończenia bitwy. Z jednej strony zagrażało to ich życiu, z drugiej zapobiegało znacznym choć czasowym ubytkom z szeregów podczas walki. Stąd taki pozornie lekko ranny żołnierz mógł umrzeć w trakcie samotnej drogi do lazaretu [?]. Oczywiście możliwe są też inne warianty przebiegu wydarzeń. Interesujące jest to, że całkiem niedaleko od tego miejsca przez dwie noce biwakował sam Napoleon!Odnalezienie szczątków dragona to wynik współpracy miłośników historii, detektorystów, członków WMSHK i archeologów. Organizatorem „Napoleonów Kultury – Festiwalu Kultury i Tradycji XIX wieku / VIII Bitwa pod Heilsbergiem jest Lidzbarski Dom Kultury i Urząd Miasta Lidzbarka W. Współorganizatorami Uroczystego pogrzebu Dragona i potyczki w Ignalinie są: Stowarzyszenie Nasza Wieś - Ignalin, Urząd Gminy Lidzbark W., GOKiS w Pilniku, Parafia Rzymsko-Katolicka Ignalin, Warmińsko-Mazurskie Stowarzyszenie Historyczno Kolekcjonerskie, Wileński Pułk Muszkieterski, Komitet Społeczny "Uroczysty pogrzeb Dragona 14 pułku armii napoleońskiej”.Oprac. Piotr Chaciński i Sławomir Skowronek
210 lat temu, 15 czerwca 1808 r., u bram Saragossy stanęły wojska francuskie. Rozpoczynała się jedna z najbardziej legendarnych bitew epoki napoleońskiej. W pierwszym i drugim oblężeniu tego miasta walczyli Polacy. Ich udział w wojnie w Hiszpanii wciąż wywołuje wiele dyskusji. Epoka napoleońska wywarła wielki wpływ na polską kulturę. Przez ostatnie dwieście lat epopeja Legionów, wojsk Księstwa Warszawskiego i legenda ich dowódców stanowiły inspirację dla pisarzy, malarzy i historyków. Szczególnym przykładem są wydarzenia z odległej Hiszpanii, która w latach 1808–1809 stała się głównym polem bitwy pomiędzy dążącym do europejskiej hegemonii Napoleonem a jego przeciwnikami. „Jako oficer wojsk francuskich uczestniczyłem w oblężeniu Saragossy. W kilka dni po zdobyciu miasta, zapuściwszy się w dość odległą dzielnicę, zwróciłem uwagę na niewielki ładnie zbudowany domek, którego, jak mi się zrazu zdawało, Francuzi nie zdążyli jeszcze splądrować” – słowa, którymi rozpoczyna się słynna powieść Jana Potockiego „Rękopis znaleziony w Saragossie”, odnoszą się do dwóch oblężeń stolicy Aragonii, w których wzięli udział Polacy. Ostatnie zdanie dotyczące grabieży i niszczenia tego miasta jest świadectwem ogromnej brutalności, jakimi obie strony wykazały się podczas walk o Saragossę. W 1807 r. częściowo spełniły się polskie sny o niepodległości. Powstanie Księstwa Warszawskiego było świadectwem klęski niektórych wrogów Napoleona. Wciąż jednak jego najpotężniejszym adwersarzem pozostawała Wielka Brytania. Połączone floty Hiszpanii i Wielkiej Brytanii dzięki zwycięstwu pod Trafalgarem pokrzyżowały plany inwazji Francji na Wyspy Brytyjskie. Napoleon potrzebował więc sojuszu wymierzonego w Wielką Brytanię. Kartą przetargową w kontaktach z Hiszpanią była sprzymierzona z Brytyjczykami Portugalia. W zamian za obietnicę otrzymania części terytoriów i kolonii portugalskich Hiszpania wsparła atak Francji. Już pod koniec listopada 1807 r. wojska francuskie dotarły do Lizbony. Jednocześnie Napoleon wzmacniał swoje wpływy wojskowe w Hiszpanii, obsadzając kluczowe twierdze i miasta. W marcu 1808 r. wojska hiszpańskie zajęły Madryt. 5 maja cesarz zmusił Karola IV i jego syna Ferdynanda do zrzeczenia się wszelkich praw do tronu Hiszpanii. Już trzy dni wcześniej obsadzony przez zwolenników Francji parlament zatwierdził brata cesarza Józefa Napoleona jako nowego władcę Królestwa Hiszpanii. W odpowiedzi na narzucenie przez faktycznych okupantów nowego władcy Hiszpanie stanęli do walki. 2 maja w Madrycie wybuchło krótkie, brutalnie stłumione powstanie Dos de Mayo. Brutalność wojsk francuskich upamiętnił na swoich obrazach Francisco Goya, jednak już wcześniej legenda wydarzeń Dos de Mayo odbiła się szerokim echem we wszystkich zakątkach Hiszpanii, stanowiąc podstawę do rozwoju antyfrancuskiego ruchu partyzanckiego. Tym samym Hiszpania stała się kolejnym frontem wojen napoleońskich. Do stłumienia ruchu niepodległościowego Napoleon potrzebował sojuszników, wojsk Księstwa Warszawskiego. Te jednak wiosną 1808 r. były nieprzygotowane do konfliktu. Napoleon miał jednak u swojego boku elitarną szlachecką jednostkę złożoną z Polaków. W 1. Pułku Szwoleżerów-Lansjerów Gwardii Cesarskiej służyli młodzi polscy arystokraci; Tomasz Łubieński, Wincenty Krasiński i Jan Kozietulski. Mimo służby na żołdzie Francji pułk wyróżniał się mundurami wzorowanymi na noszonych przez Kawalerię Narodową przed 1794 r. Najważniejszą polską formacją w Hiszpanii miała być jednak Legia Nadwiślańska dowodzona przez płk. Józefa Chłopickiego. Powstała w marcu 1808 r. na bazie Legii Polsko-Włoskiej. Większość z pięciu tysięcy trzech pułków Legii stanowili żołnierze pochodzenia chłopskiego lub drobnoszlacheckiego. Legia wkroczyła do Hiszpanii w trzech etapach w połowie czerwca 1808 r. i natychmiast skierowała się na Saragossę. Po drodze polscy lansjerzy walczyli z oddziałami aragońskimi stawiającymi zacięty, lecz krótkotrwały opór. Niemal natychmiast po wkroczeniu do Hiszpanii Polacy zetknęli się z brutalnymi realiami wojny partyzanckiej, w której bez pardonu mordowano pojmanych żołnierzy oraz wspierających ich cywilów. Wspomnienia polskich żołnierzy pełne są opisów egzekucji i porzuconych na szlakach okaleczonych ciał. „Nie masz pastwienia się i tortur, których by się na jeńcach francuskich nie dopuścili, nie masz swawoli i rozpusty, której by żołnierz francuski w Hiszpanii nie dopełnił” – pisał jeden z polskich poruczników. Sumienia polskich żołnierzy i oficerów oraz ich ukryte sympatie wobec Hiszpanów walczących o własną suwerenność sprawiały, że wielokrotnie odmawiali wykonywania rozkazów szczególnie niezgodnych z polskim etosem wojskowym. Zarazem od pierwszych dni wojny uchodzili za żołnierzy wyjątkowo odważnych i wzbudzających strach wojsk powstańczych. W poszczególnych miastach i regionach Hiszpanii powstawały samodzielne władze wojskowo-cywilne nazywane „juntas”. Asturia po wygnaniu francuskiego gubernatora wypowiedziała wojnę Napoleonowi. Nieco później Kadyks ogłosił się republiką i uchwalił własną konstytucję. Na czele wojsk mających bronić Saragossy stanął pochodzący ze starej aragońskiej rodziny arystokratycznej gen. José de Palafox y Melzi. Saragossa była dla niego wymarzonym miejscem do obrony. Była miastem typowym dla Hiszpanii; pełnym wąskich uliczek oraz łatwych do ufortyfikowania klasztorów. Hiszpanie wykorzystali opóźnianie marszu wojsk francuskich przez partyzantów do wzniesienia bastionów wzmacniających zaniedbane mury miejskie. Francuzi stanąwszy pod Saragossą, wysłali do obrońców poselstwo proponujące honorową kapitulację. Odpowiedź dowódcy przeszła do historii: „Walka na noże”. Mimo to dowodzący armią cesarską gen. Charles Lefebvre-Desnouettes próbował zdobyć miasto z marszu. Zadanie pierwszego szturmu przypadło polskim lansjerom. Wraz z piechotą wdarli się do miasta i doszli aż do położonego w jego śródmieściu Plaza de Toros. Zagrożeni odcięciem w wąskich uliczkach i ostrzeliwani z dachów wycofali się. Francuscy dowódcy zdecydowali się więc na rozpoczęcie oblężenia. Ich siły były jednak za słabe, aby całkowicie odciąć miasto i zapobiec przedostawaniu się posiłków organizowanych przez Palafoxa. Planowano również rajdy na okoliczne miasteczka mogące stanowić wsparcie dla obrońców Saragossy. Do niedalekiej Epili skierowano oddziały Chłopickiego. Mimo znaczącej przewagi Hiszpanów płk Chłopicki zdecydował się na atak na przygotowane do bitwy oddziały regularnej armii hiszpańskiej. Bitwę rozstrzygnął błyskawiczny atak polskiej piechoty wspieranej przez kawalerię. Hiszpanie stracili ok. sześciuset żołnierzy. Mimo tych zwycięstw do miasta wciąż przedzierały się oddziały hiszpańskie, często wyposażone w artylerię. W odpowiedzi Francuzi prowadzili zmasowany ostrzał miasta, szczególnie najważniejszych bram, z których wychodziły „wycieczki” obrońców. Bohaterstwo żołnierzy i zwykłych mieszkańców Saragossy pokazuje zachowanie 22-letniej Marii Agustiny d’Aragón. Dziewczyna przynosiła żywność obrońcom jednej z bram. Gdy dotarła na miejsce, zastała szaniec zasłany ciałami obrońców. W dłoni jednego z artylerzystów wciąż płonął lont. Odpaliła nim działo, a wystrzał zdziesiątkował nacierającą kolumnę Francuzów. Tego dnia Francuzi tylko na jednym odcinku oblężenia stracili dwustu żołnierzy. Jednym z niewielu sukcesów wojsk cesarskich było zdobycie przez żołnierzy Chłopickiego klasztoru św. Józefa położonego poza murami miasta. Przełomem w bitwie miały być prowadzone prace saperskie, których celem było zniszczenie najsłabszych części murów i przeprowadzenie generalnego szturmu. Pod koniec lipca, gdy prace były na ukończeniu, oblegający miasto wysłali kolejne poselstwo. Odpowiedź Palafoxa była jednoznaczna: „Będziemy się bronić przy pomocy strzelb, lanc, pistoletów i kamieni”. 4 sierpnia ostrzał artyleryjski dokonał czterech wyłomów w murach. Na wąskich uliczkach i placach rozpoczęły się walki o każdy zaułek. Do wnętrza wdarły się oddziały Chłopickiego. Sam pułkownik został ranny w nogę i osłaniany przez swoich piechurów wycofał się z miasta. Najważniejsze budynki, głównie zabudowania klasztorne, wielokrotnie przechodziły z rąk do rąk. 2 Pułk Legii Nadwiślańskiej zajął żeński klasztor Santa Engrácia. Wiele z kobiet popełniło samobójstwo. Wydarzenia te znalazły swoje odbicie na kartach „Popiołów” Stefana Żeromskiego: „Z rozwartych jam w rozpękłych ścianach wypadały coraz to nowe szeregi wystrojonych świątecznie; rzucały się na napastników ze ślepym męstwem. Zamordowano ich bagnetem i zepchnięto do wspólnego z tamtymi grobu. Piechota polska wtargnęła w wyłomy klasztoru. Depcąc ranionych i konających, biegnąc po gzymsach obok piwnic pełnych konania, zbroczeni krwią, w poszarpanych ubraniach, z lufami lepkimi i ociekającymi, chyżo wypadli wreszcie na pierwszy plac. Engrácia! Nareszcie włamali się do tego wściekłego miasta!” – czytamy w rozdziale „Siempre heroica”. Tego dnia straty po obu stronach wyniosły tysiące zabitych i rannych. Wojska cesarskie zajęły ok. trzech czwartych miasta. Siły obu stron były na wyczerpaniu. Mimo wszystko Hiszpanie nie stali na straconych pozycjach. Do miasta zbliżały się posiłki prowadzone przez Palafoxa, który opuścił miasto przed szturmem. 9 sierpnia jego atakowany przez Polaków konwój złożony z czterech tysięcy żołnierzy i kilkuset wozów z zaopatrzeniem wszedł do kontrolowanej przez obrońców części miasta, wzmacniając morale obrońców. Do Francuzów dotarły wieści o klęsce ich wojsk pod Bailén w Andaluzji i cofaniu się wojsk Joachima Murata na północ. 13 sierpnia oblężenie zwinięto. Jego ostatnim akordem było wysadzenie klasztorów i murów obronnych przez saperów z Legii Nadwiślańskiej. W trakcie bitwy i odwrotu na północ Legia straciła ok. tysiąca żołnierzy. Straty francuskie były blisko czterokrotnie większe. Napoleon planował już nową kampanię, która miała złamać opór Hiszpanów. Jej najbardziej legendarnym epizodem stała się szarża pod Somosierrą. Kolejny dramat Saragossy rozpoczął się w grudniu 1808 r. Ponownie na czele obrony stanął gen. Palafox. Tym razem jego siły były większe i lepiej przygotowane. Groźniejszy był jednak przeciwnik, czyli wojska francuskie i Księstwa Warszawskiego. Ponownie o losach bitwy miały zadecydować walki uliczne. W ciągu dwóch miesięcy walk zginęło i zostało rannych ok. 34 tys. cywilów i 15 tys. żołnierzy hiszpańskich. Populacja miasta spadła z ponad 55 do 15 tys. mieszkańców. Do niewoli wzięto 12 tys. wycieńczonych obrońców. Straty polskie i francuskie wyniosły ok. 10 tys. żołnierzy. „Złowroga masa trumien zapełniała przedsionek kościelny i boczne nawy, posadzki głównej nawy nie było widać pod czarnymi postaciami pochylonymi w modlitwie, których łkanie mieszało się z monotonnymi modlitwami księży. Spostrzegłem tam, klęczących niedaleko wielkiego ołtarza kilku żołnierzy francuskich. Dym kadzideł i niezliczona ilość świec podnosił się z wolna pod sklepienie podziurawione naszymi kulami” – pisał jeden z polskich oficerów. Polskie oddziały spędziły w Hiszpanii kolejne kilkanaście miesięcy. Napoleon wycofał je dopiero w ramach przygotowań do wojny z Rosją w 1810 r. Część pozostała tam na zawsze i ożeniła się Hiszpankami, rezygnując z kariery w wojsku Napoleona. Być może na ich decyzje wpływały pytania zadawane przez Hiszpanów. Stryj hiszpańskiej żony jednego z osiedlonych w Hiszpanii oficerów, ksiądz z Saragossy, zapytał, dlaczego ten walczył przeciw katolickim Hiszpanom w interesie Napoleona. „Trudna była odpowiedź na wyrazy prawdy wyrzeczone przez starca, westchnąłem głęboko, a westchnienie moje może i on zrozumiał” – wspominał polski oficer. Gorycz hiszpańskiego etapu epopei napoleońskiej znalazła swoje odbicie na kartach wspomnień i w cytowanych już „Popiołach”. Rozważania te na zawsze wpłynęły na toczące się do dziś dyskusje o trwaniu Polaków u boku Napoleona. W listopadzie 2013 r. na murach dziedzińca bazyliki Engrácia odsłonięto tablicę ku czci polskich uczestników walk. Obecny na uroczystości kierownik Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Stanisław Ciechanowski stwierdził, że „nigdy w historii Polacy nie odczuwali takiego dyskomfortu moralnego, jak tutaj w Hiszpanii”. Dodał, iż walki w Saragossie stały się „przedmiotem narodowej skruchy” i „Polacy już nigdy więcej nie uczestniczyli w niesprawiedliwych wojnach”. Prezes Stowarzyszenia Oblężeń Saragossy Gonzalo Aguado Aguaron, który był inicjatorem umieszczenia tablicy, powiedział wówczas że uczestnictwo Polaków w walkach „wywołało w nich poczucie frustracji i po ich powrocie do ojczyzny wiele pisano na temat przykładu, jaki Saragossa dała w walce o wolność”. Uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty na grobie gen. Palafoxa w krypcie bazyliki del Pilar. Cytaty z pamiętników polskich żołnierzy za opracowaniem „Saragossa 1809” wydanym w serii „Zwycięskie bitwy Polaków”.
żołnierz polskiego pułku gwardii napoleońskiej